Pewnie nie
spodziewaliście się , że już będzie epilog. Szczerze mówiąc, to ja też, ale
wpadłam na pomysł, kilka dni temu, żeby go już napisać i zakończyć to
opowiadanie. Pewnie pisałabym dalej, ale zbliża się szkoła, a z tym idą
obowiązki, trzeba przyłożyć się do nauki bla bla bla bla…. Mimo, że nie pisałam
tego opowiadania zbyt długo, to naprawdę świetnie się bawiłam. Ciężko mi trochę
się żegnać, no ale takie życie. Dziękuję wszystkim, którzy komentowali
rozdziały, przez co miałam motywację by pisać. Może kiedyś jeszcze napiszę
jakieś, ale myślę, że za kilka lat, gdy będę starsza, przez co moje słownictwo
się wzbogaci i takie tam. Więc Dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia kiedyś…
<3 <3 <3
George i Stan
postanowili, że zostaną przyjaciółmi, czego Harry z Louisem w ogóle nie
zrozumieli, ale to była ich decyzja, więc się nie wtrącali. A nie rozumieli,
ponieważ za każdym razem gdy Lucas albo Shelley spojrzeli na siebie, to od razu
płonęli na twarzy i szybko odwracali
wzrok. Larry podejrzewał, że najzwyczajniej
w świecie udają, że nie są już parą i potajemnie pieprzą się jak króliki.
Po tym, jak Jay wysłała DNA swojego byłego męża i chłopaka
swojego syna do laboratorium , musieli odczekać dwa tygodnie na wyniki. Prawdą
było, że te dwa tygodnie oczekiwania, były dla nich najgorszym momentem w ich
życiu. Ale obiecali sobie, że bez względu na
to, co się okaże, nie zrezygnują z siebie i nadal ze sobą będą, nawet
jeśli komuś będzie to przeszkadzać. Przez te 14 dni byli bardzo zestresowani tą sytuacją, lecz
próbowali nie dać tego po sobie poznać, co czasem im nie wychodziło. Wspierali się
jak tylko mogli, gdy któryś przyłapał tego drugiego na cichym szlochaniu. Pomimo
tego, że Harry był młodszy, to częściej to on pełnił rolę pocieszyciela. Czternastego dnia, matki pozwoliły chłopcom
nie iść do szkoły, bo nikt nie wiedział, czy listonosz przyjdzie rano, w
południe, czy po południu, a, że chcieli od razu znać prawdę, zostali w domu.
Anne i Jay również wzięły sobie wolne w pracy, by być w tym prawdopodobnie
ciężkim momencie ze swoimi dziećmi. Z
samego rana Harry wraz ze swoją matką udali się do domu Tomlinsonów, by
poczekać na list. Nikt nie czuł potrzeby do rozmowy, więc wszyscy usiedli na
kanapach i włączyli jakiś durnowaty film, tylko po to, by czas jakoś zleciał.
Harry z Louisem ciągle zmieniali pozycje na jednej z kanap, ale jedno zawsze
pozostawało niezmienne. Za każdym razem byli ze sobą splecieni ciałami. Nikt zbytnio
nie wstawał z siedzeń, no chyba, że któremuś zachciało się do toalety, lub gdy
wychodzili do kuchni po coś do jedzenia. Usłyszenie dzwonku do drzwi było dla
nich jak zbawienie, chociaż kryło się w nich dużo obawy. Nagle wszyscy się
podnieśli, a Jay pobiegła dosłownie do drzwi odbierając list od człowieka
ubranego w strój listonosza. Po chwili zjawiła się w salonie z białą kopertą. Spojrzała
po twarzach pozostałych w tym pomieszczeniu, którzy kiwnęli głowami dając jej
znak, by otworzyła zawartość listu. Chłopacy zacisnęli kciuki czekając na
wyrok. Twarz mamy Lou nie wyrażała w tamtym momencie żadnych emocji. W końcu
kobieta się odezwała
- Na 99, 9 %
- zrobiła przerwę, przez którą reszta denerwowała się jeszcze bardziej, odetchnęła i wykrzyczała dalszą część z radością
– nie ma pomiędzy wami pokrewieństwa. - W jednej chwili do oczu chłopaków napłynęły
łzy szczęścia. Nie da się opisać co czuli w tym momencie. Zaczęli skakać,
przytulać się i wycierać spływające strumieniami łzy z twarzy. Ten dzień zdecydowanie
był ich i najlepszym i najgorszym dniem w życiu, choć żyją kilkanaście lat
dopiero.
Od tamtego
dnia wiele się nie zmieniło. Nadal są szczęśliwi, mając siebie obok. Oczywiście
zdarzały się czasem jakieś sprzeczki, przez co chłopcy nie odzywali się do
siebie przez kilka dni, ale potem bez problemu godzili się, płacząc przez
godzinę jak bardzo to źle zrobili. To wszystko sprawiało, że ich miłość rosła
na sile. Zdarzało się, że raz na jakiś czas, ktoś wyzywał ich od pedałów, od
ludzi, których powinno się tępić lub
spalić żywcem na stosie, lecz oni się tym nie przejmowali i żyli dalej. Szkoły
do, których chodzili były bardzo tolerancyjne, gdzie było kilka związków
homoseksualnych, więc nikomu nie przeszkadzało, że Harry z Louisem są parą.
Pewnego dnia,
mama Harrego ogłosiła, że zmienia pracę, przez co w domu będzie jeszcze rzadziej,
ale będzie zarabiać więcej. Chłopakowi było naprawdę smutno, Lae wiedział, że
matka chce dla niego jak najlepiej. Dzień po ogłoszeniu tej nowiny, Louis zjawił
się w progu Harrego z walizkami. Młodszy nie wiedział o co chodzi, ale wtedy
mama wytłumaczyła mu, że zaproponowała starszemu, by zamieszkał z nim, by ie
czuł się tak samotnie, na co zgodził się bez zastanowienia.
Radzili sobie
bardzo dobrze. Często gotowali dla siebie posiłki, a czasem zamawiali jakieś
jedzenie na wynos, gdy pani Styles była zajęta. Mieli także taki zwyczaj, że w
każda niedzielę spotykali się u jednej z rodzin i jedli wspólnie obiad.
Nawet matki
chłopców znów zaczęły się ze sobą spotykać i zostały najlepszymi
przyjaciółkami, tak jak kiedyś.
Wszystko było
tak jak powinno być. Chłopcy cieszyli się wspólną miłością, a to było
najważniejsze i mieli nadzieje, że nic nie stanie im na przeszkodzie i do końca
życia będą razem.
Aww jak czytałam ten epilog to miałam łzy w oczach jak mogłaś to juz zakończyć , no ale oczywiście rozumiem twoją decyzję
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania było naprawde świetne z przyjemnością mi się je czytało choć rzadko je komentowałam za co teraz przepraszam ;-)
Hey :) THIS IS US cały film można zobaczyć tutaj
OdpowiedzUsuńonedirectiononline2013.blogspot.com <3
ZA DARMO !!!!
"Potajemnie pieprzą się jak króliki" to mnie rozwaliło, tak samo jak cały Epilig. Oczywiście szkoda, że to już koniec... ale w 100% pozytywny, co bardzo mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńMam również nadzieję, że to twój nie ostatni blog... poprostu kocham.
Ps:
OdpowiedzUsuńTaki tam cholernie długi spam... Chyba równie dobrze mógłby zastąpić niemniej ciekawy prolog ;)
Która tego nie doznała... drwiny ze swojego wyglądu. Otyłość, blizny czy nieporprcjonalne ciało. Rudowłosa Jede była... puszysta zawsze. Po mimo tego znalazła miłość w postaci pewnego obywatela Francji, Roberta. Chłopak rozpalał ogień ich miłości każdego dna... aż do osiemnastych urodzin Soft.
Nagle zniknął w klubie... nikt prócz niebieskookiej blondynki Sam nie trudził się o odnalezienie go.
Przyjaciółka zielonookiej Jed szybko znalazła owego chłopaka. Zdradził Jede... z Jess, jej kuzynką.
Cały świat Rudej rospadł się na drobne kawałki. Nie potrafiła nic przełknąć narażając się na znaną chorobę... anoreksje.
Stało się! Schudła, wypiękniała i wreszcie po kilku miesięcznej rozpaczy zamieniła dresy na sukienkę. Zrobiła makijaż i wyszła do sklepu...
Została zauwarzona przez fotografa...
Pierwsza sesja...
Cudowne zdjęcia...
Pieniądze...
Kłopot...
Tajemniczy Wielbiciel który obrał za cel zniszczenie i odebranie Jede szczęścia na które naprawdę zasłurzyła...
Hej! Jestem Jede Soft. Nie dawno skończyłam 19 lat. Poznałam pewien mało znany(czujecie ten sarkazm :)) boys band o nazwie One Direction, a Hazziątko zostało moim przyjacielem... Dzięki pewnemu Anonimowi nie chciałam trwać... a teraz kocham moje dziwne życie!
~UrJed
Oczywiście rozwijam tu wiele innych wątków. Uczę się. To mój pierwszy blog na którym mi zależy dlatego zapraszam na opowiadanie w którym z chęcią rozkminie różne tematy. A oto on...
Kochać a być zakochanym:
http://one-way-or-anither-one-direction.blogspot.com
Ps: Tak wiem, another ale mniejsza z tym.
awww *.* świetne opowiadanie (pomimo kilku literówek, ale to zdarza się nawet najlepszym) szkoda, że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńPs. One Shot też jest cudowny i mam nadzieję, że napiszesz ich więcej ;D
Czytałam całe opowiadanie + One Shot około trzech godzin, ale było warto. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomimo niektórych komplikacji, Louis i Harry pozostali razem. :)
Podoba mi się Twój styl pisania, ponieważ jest prosty, dzięki czemu świetnie się czyta. :)
Szkoda, że już koniec, ale rozumiem Cię doskonale. Szkoła, to jednak niezłe wyzwanie. :P
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: spontanicznie-o-1d.blogspot.com
Piszę także bloga o Larrym: bromance-larry.blogspot.com
A jeśli chcesz poczytać trochę imaginów, to zapraszam na mojego trzeciego bloga: polskie-imaginy.blogspot.com
Cześć ;) Twój blog został wytypowany do "Coś do poczytania..." Więcej informacji tutaj: http://ihateyouharry.blogspot.com/p/blog-page_18.html Zapraszam również do Listy Polish Directioners. Niech wszyscy wiedzą, że jesteś Directionerką!! :* Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńNowo założona recenzalnia "Kolorowe recenzje"! Zapraszam do zgłoszenia swojego bloga do naszej recenzalni. Poznasz recenzję swojego bloga i dowiesz się, co jest idealne, a co musisz jeszcze poprawić.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam: http://kolorowe-recenzje.blogspot.com/
Poszukuję kogoś do współpracy, na mojej podstronie i w aktualnościach znajduje się kontakt do mnie. Przyjmę każdego na okres próbny, a później zobaczymy co będzie dalej. :)
Kocham cię i twojego bloga♡
OdpowiedzUsuńPs. ,,Jak króliki"? Serio?!?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOgólnie to tak.. Opowiadanie w sensie fabularnym jest spoko i dlatego przeczytałam je jednym ciągiem, ale naprawdę błędów jest po prostu MNÓSTWO i jeśli chodzi o sam sposób pisania musisz jeszcze sporo poćwiczyć. A co do samego epilogu.. dobrze, że wszystko dobrze się skończyło, nie mniej jednak epilog hm.. jest chyba zbyt opisowy i jednocześnie zbyt skrótowy. Tak, jakby miał być jeszcze przynajmniej jeden rozdział, który postanowiłaś zastąpić streszczeniem.. W każdym razie cieszę się, że skończyłaś to opowiadanie i myślę, że jak jeszcze trochę popiszesz to się wyrobisz. ; )
OdpowiedzUsuńWspanialy kazdy roz <3
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!
W wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Twoje opowiadanie bylo pierwszym o Larrym które znalazłam ale zdecydowanie najleoszym. Może inne były trochę lepiej napisane ale na boga jakbym miała przeczytać jeszcze raz o gwałcie ponizaniu samookaleczaniu sie i prostytucji to chyba sama bym sie wzięła za zyletke -.- a twoje to po prostu opowiadanie o dwóch chłopcach którzy sie w sobie zakochują ! Dzięki wielkie za nie :)))
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńJeśli to możliwe, proszę o kontakt ze mą, więcej wyjaśnię w wiadomosci.
Mail do mnie:
avatar.of.kaela.mensha.khaine@gmail.com
Pozdrawiam ciepło