niedziela, 25 sierpnia 2013

Epilog

Pewnie nie spodziewaliście się , że już będzie epilog. Szczerze mówiąc, to ja też, ale wpadłam na pomysł, kilka dni temu, żeby go już napisać i zakończyć to opowiadanie. Pewnie pisałabym dalej, ale zbliża się szkoła, a z tym idą obowiązki, trzeba przyłożyć się do nauki bla bla bla bla…. Mimo, że nie pisałam tego opowiadania zbyt długo, to naprawdę świetnie się bawiłam. Ciężko mi trochę się żegnać, no ale takie życie. Dziękuję wszystkim, którzy komentowali rozdziały, przez co miałam motywację by pisać. Może kiedyś jeszcze napiszę jakieś, ale myślę, że za kilka lat, gdy będę starsza, przez co moje słownictwo się wzbogaci i takie tam. Więc Dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia kiedyś… <3 <3 <3



George i Stan postanowili, że zostaną przyjaciółmi, czego Harry z Louisem w ogóle nie zrozumieli, ale to była ich decyzja, więc się nie wtrącali. A nie rozumieli, ponieważ za każdym razem gdy Lucas albo Shelley spojrzeli na siebie, to od razu płonęli  na twarzy i szybko odwracali wzrok. Larry  podejrzewał, że najzwyczajniej w świecie udają, że nie są już parą i potajemnie pieprzą się jak króliki.
Po tym, jak  Jay wysłała DNA swojego byłego męża i chłopaka swojego syna do laboratorium , musieli odczekać dwa tygodnie na wyniki. Prawdą było, że te dwa tygodnie oczekiwania, były dla nich najgorszym momentem w ich życiu. Ale obiecali sobie, że bez względu na  to, co się okaże, nie zrezygnują z siebie i nadal ze sobą będą, nawet jeśli komuś będzie to przeszkadzać.  Przez te 14 dni  byli bardzo zestresowani tą sytuacją, lecz próbowali nie dać tego po sobie poznać, co czasem im nie wychodziło. Wspierali się jak tylko mogli, gdy któryś przyłapał tego drugiego na cichym szlochaniu. Pomimo tego, że Harry był młodszy, to częściej to on pełnił rolę pocieszyciela.  Czternastego dnia, matki pozwoliły chłopcom nie iść do szkoły, bo nikt nie wiedział, czy listonosz przyjdzie rano, w południe, czy po południu, a, że chcieli od razu znać prawdę, zostali w domu. Anne i Jay również wzięły sobie wolne w pracy, by być w tym prawdopodobnie ciężkim momencie ze swoimi dziećmi.  Z samego rana Harry wraz ze swoją matką udali się do domu Tomlinsonów, by poczekać na list. Nikt nie czuł potrzeby do rozmowy, więc wszyscy usiedli na kanapach i włączyli jakiś durnowaty film, tylko po to, by czas jakoś zleciał. Harry z Louisem ciągle zmieniali pozycje na jednej z kanap, ale jedno zawsze pozostawało niezmienne. Za każdym razem byli ze sobą splecieni ciałami. Nikt zbytnio nie wstawał z siedzeń, no chyba, że któremuś zachciało się do toalety, lub gdy wychodzili do kuchni po coś do jedzenia. Usłyszenie dzwonku do drzwi było dla nich jak zbawienie, chociaż kryło się w nich dużo obawy. Nagle wszyscy się podnieśli, a Jay pobiegła dosłownie do drzwi odbierając list od człowieka ubranego w strój listonosza. Po chwili zjawiła się w salonie z białą kopertą. Spojrzała po twarzach pozostałych w tym pomieszczeniu, którzy kiwnęli głowami dając jej znak, by otworzyła zawartość listu. Chłopacy zacisnęli kciuki czekając na wyrok. Twarz mamy Lou nie wyrażała w tamtym momencie żadnych emocji. W końcu kobieta się odezwała
- Na 99, 9 % - zrobiła przerwę, przez którą reszta denerwowała się jeszcze bardziej,  odetchnęła i wykrzyczała dalszą część z radością – nie ma pomiędzy wami pokrewieństwa. - W jednej chwili do oczu chłopaków napłynęły łzy szczęścia. Nie da się opisać co czuli w tym momencie. Zaczęli skakać, przytulać się i wycierać spływające strumieniami łzy z twarzy. Ten dzień zdecydowanie był ich i najlepszym i najgorszym dniem w życiu, choć żyją kilkanaście lat dopiero.

Od tamtego dnia wiele się nie zmieniło. Nadal są szczęśliwi, mając siebie obok. Oczywiście zdarzały się czasem jakieś sprzeczki, przez co chłopcy nie odzywali się do siebie przez kilka dni, ale potem bez problemu godzili się, płacząc przez godzinę jak bardzo to źle zrobili. To wszystko sprawiało, że ich miłość rosła na sile. Zdarzało się, że raz na jakiś czas, ktoś wyzywał ich od pedałów, od ludzi, których powinno się tępić  lub spalić żywcem na stosie, lecz oni się tym nie przejmowali i żyli dalej. Szkoły do, których chodzili były bardzo tolerancyjne, gdzie było kilka związków homoseksualnych, więc nikomu nie przeszkadzało, że Harry z Louisem są parą.
Pewnego dnia, mama Harrego ogłosiła, że zmienia pracę, przez co w domu będzie jeszcze rzadziej, ale będzie zarabiać więcej. Chłopakowi było naprawdę smutno, Lae wiedział, że matka chce dla niego jak najlepiej. Dzień po ogłoszeniu tej nowiny, Louis zjawił się w progu Harrego z walizkami. Młodszy nie wiedział o co chodzi, ale wtedy mama wytłumaczyła mu, że zaproponowała starszemu, by zamieszkał z nim, by ie czuł się tak samotnie, na co zgodził się bez zastanowienia.
Radzili sobie bardzo dobrze. Często gotowali dla siebie posiłki, a czasem zamawiali jakieś jedzenie na wynos, gdy pani Styles była zajęta. Mieli także taki zwyczaj, że w każda niedzielę spotykali się u jednej z rodzin i jedli wspólnie obiad.
Nawet matki chłopców znów zaczęły się ze sobą spotykać i zostały najlepszymi przyjaciółkami, tak jak kiedyś.

Wszystko było tak jak powinno być. Chłopcy cieszyli się wspólną miłością, a to było najważniejsze i mieli nadzieje, że nic nie stanie im na przeszkodzie i do końca życia będą razem.

15 komentarzy:

  1. Aww jak czytałam ten epilog to miałam łzy w oczach jak mogłaś to juz zakończyć , no ale oczywiście rozumiem twoją decyzję
    A co do opowiadania było naprawde świetne z przyjemnością mi się je czytało choć rzadko je komentowałam za co teraz przepraszam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey :) THIS IS US cały film można zobaczyć tutaj
    onedirectiononline2013.blogspot.com <3
    ZA DARMO !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Potajemnie pieprzą się jak króliki" to mnie rozwaliło, tak samo jak cały Epilig. Oczywiście szkoda, że to już koniec... ale w 100% pozytywny, co bardzo mnie cieszy.
    Mam również nadzieję, że to twój nie ostatni blog... poprostu kocham.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps:

       Taki tam cholernie długi spam... Chyba równie dobrze mógłby zastąpić niemniej ciekawy prolog ;)

       Która tego nie doznała... drwiny ze swojego wyglądu. Otyłość, blizny czy nieporprcjonalne ciało. Rudowłosa Jede była... puszysta zawsze. Po mimo tego znalazła miłość w postaci pewnego obywatela Francji, Roberta. Chłopak rozpalał ogień ich miłości każdego dna... aż do osiemnastych urodzin Soft.
    Nagle zniknął w klubie... nikt prócz niebieskookiej blondynki Sam nie trudził się o odnalezienie go.
    Przyjaciółka zielonookiej Jed szybko znalazła owego chłopaka. Zdradził Jede... z Jess, jej kuzynką.

       Cały świat Rudej rospadł się na drobne kawałki. Nie potrafiła nic przełknąć narażając się na znaną chorobę... anoreksje.
    Stało się! Schudła, wypiękniała i wreszcie po kilku miesięcznej rozpaczy zamieniła dresy na sukienkę. Zrobiła makijaż i wyszła do sklepu...
    Została zauwarzona przez fotografa...
    Pierwsza sesja...
    Cudowne zdjęcia...
    Pieniądze...
    Kłopot...
    Tajemniczy Wielbiciel który obrał za cel zniszczenie i odebranie Jede szczęścia na które naprawdę zasłurzyła...

       Hej! Jestem Jede Soft. Nie dawno skończyłam 19 lat. Poznałam pewien mało znany(czujecie ten sarkazm :)) boys band o nazwie One Direction, a Hazziątko zostało moim przyjacielem... Dzięki pewnemu Anonimowi nie chciałam trwać... a teraz kocham moje dziwne życie!

    ~UrJed

       Oczywiście rozwijam tu wiele innych wątków. Uczę się. To mój pierwszy blog na którym mi zależy dlatego zapraszam na opowiadanie w którym z chęcią rozkminie różne tematy. A oto on...

    Kochać a być zakochanym:
    http://one-way-or-anither-one-direction.blogspot.com

    Ps: Tak wiem, another ale mniejsza z tym.

    OdpowiedzUsuń
  5. awww *.* świetne opowiadanie (pomimo kilku literówek, ale to zdarza się nawet najlepszym) szkoda, że to już koniec :(
    Ps. One Shot też jest cudowny i mam nadzieję, że napiszesz ich więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam całe opowiadanie + One Shot około trzech godzin, ale było warto. :)

    Cieszę się, że pomimo niektórych komplikacji, Louis i Harry pozostali razem. :)

    Podoba mi się Twój styl pisania, ponieważ jest prosty, dzięki czemu świetnie się czyta. :)

    Szkoda, że już koniec, ale rozumiem Cię doskonale. Szkoła, to jednak niezłe wyzwanie. :P

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: spontanicznie-o-1d.blogspot.com
    Piszę także bloga o Larrym: bromance-larry.blogspot.com
    A jeśli chcesz poczytać trochę imaginów, to zapraszam na mojego trzeciego bloga: polskie-imaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć ;) Twój blog został wytypowany do "Coś do poczytania..." Więcej informacji tutaj: http://ihateyouharry.blogspot.com/p/blog-page_18.html Zapraszam również do Listy Polish Directioners. Niech wszyscy wiedzą, że jesteś Directionerką!! :* Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowo założona recenzalnia "Kolorowe recenzje"! Zapraszam do zgłoszenia swojego bloga do naszej recenzalni. Poznasz recenzję swojego bloga i dowiesz się, co jest idealne, a co musisz jeszcze poprawić.
    Serdecznie zapraszam: http://kolorowe-recenzje.blogspot.com/
    Poszukuję kogoś do współpracy, na mojej podstronie i w aktualnościach znajduje się kontakt do mnie. Przyjmę każdego na okres próbny, a później zobaczymy co będzie dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham cię i twojego bloga♡
    Ps. ,,Jak króliki"? Serio?!?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogólnie to tak.. Opowiadanie w sensie fabularnym jest spoko i dlatego przeczytałam je jednym ciągiem, ale naprawdę błędów jest po prostu MNÓSTWO i jeśli chodzi o sam sposób pisania musisz jeszcze sporo poćwiczyć. A co do samego epilogu.. dobrze, że wszystko dobrze się skończyło, nie mniej jednak epilog hm.. jest chyba zbyt opisowy i jednocześnie zbyt skrótowy. Tak, jakby miał być jeszcze przynajmniej jeden rozdział, który postanowiłaś zastąpić streszczeniem.. W każdym razie cieszę się, że skończyłaś to opowiadanie i myślę, że jak jeszcze trochę popiszesz to się wyrobisz. ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny <3
    Świetnie piszesz!
    W wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje opowiadanie bylo pierwszym o Larrym które znalazłam ale zdecydowanie najleoszym. Może inne były trochę lepiej napisane ale na boga jakbym miała przeczytać jeszcze raz o gwałcie ponizaniu samookaleczaniu sie i prostytucji to chyba sama bym sie wzięła za zyletke -.- a twoje to po prostu opowiadanie o dwóch chłopcach którzy sie w sobie zakochują ! Dzięki wielkie za nie :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    Jeśli to możliwe, proszę o kontakt ze mą, więcej wyjaśnię w wiadomosci.
    Mail do mnie:
    avatar.of.kaela.mensha.khaine@gmail.com
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń