sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 35

Louis usiadł na miękkim i dość dużym łóżku znajdującym się w jego pokoju. Przyglądał się tapecie ustawionej na komórce. Był tam Harry. Zrobił to zdjęcie, gdy byli jeszcze na wycieczce, a chłopak smacznie spał. Uśmiechnął się pod nosem uważniej przyglądając się obrazkowi. Loczek miał lekko rozchylone usta, a pojedyncze kosmyki włosów opadały na przymknięte powieki. Louis potrząsnął głową uwalniając swoje myśli od tego widoku i wpisał numer należący do jego chłopaka. Mógł tak na niego mówić, prawda? Przecież, to, że mają ,,małe’’ problemy i nie odzywając się do siebie i unikają jak ognia nie oznacza, że ma zakaz tak mówić. Nie zerwali ze sobą, mieli po prostu krótki odpoczynek od siebie, którego za nic w świecie Louis nie potrzebował. I wiedział, że Harry także go nie potrzebował.
Nacisnął przycisk, by do niego zadzwonić i szybko przyłożył komórkę do ucha. Usłyszał jeden sygnał, a następnie drugi. Nagle uświadomił sobie, że nie jest gotowy na rozmowę z chłopakiem i już miał zamiar się rozłączyć, gdy w słuchawce rozległ się dźwięk głosu osoby, z którą jeszcze przed chwilą chciał rozmawiać.
- Słucham? – jego głos był zachrypnięty, jak zawsze, ale Louis’ owi, to nie przeszkadzało. Uważał, to za seksowne.
Teraz już nie miał wyjścia i musiał się odezwać. Jęknął w duchu i wymamrotał ledwo słyszalnie:
-Hej
- Lou? – zapytał niepewnie
- Tak..Harry? Możemy- chłopak uświadomił sobie, że nadal mówi głosem przypominający szept, więc odchrząknął i mówił dalej- Moglibyśmy się spotkać?
- Um.. w jakim celu? – dopytywał młodszy
- Chciałem..yyyy.. porozmawiać?- odparł Louis, tak jakby zadał pytanie
- O czym?
- Harry.. – jęknął Tomlinson – jeśli nie chcesz po prostu mi to powiedz, a nie zadajesz te cholerne pytania! – warknął z irytacją
- Tak, jasne.. przepraszam.. chcę się z tobą spotkać, tylko powiedz mi gdzie i kiedy..- oznajmił Harry odrobinę zmieszany po nagłym wybuchu chłopaka
- Um… może za godzinę.. w.. parku? Przy takim wielkim dębie? Wiesz gdzie to jest? –zapytał Louis dla pewności już spokojnym głosem
– Tak tak.. wiem..dobra to do zobaczenia – rzucił szybko i się rozłączył tak, że starszy nie miał okazji się pożegnać. Odrzucił komórkę na drugą stronę łóżka i zeskoczył z niego. Skierował się na początek do łazienki, gdzie ściągnął z siebie wszystkie ubrania i wszedł pod prysznic. Włączył letnią wodę, gdyż to ona zazwyczaj potrafiła mnie wystarczająco odprężyć. Po dokładnym umyciu zakręciłem wodę i wyszedłem z pod prysznica. Osuszyłem ręcznikiem swoje ciało i włosy. Owinąłem ręcznik na biodrach i wyszedłem z pomieszczenia. Wszedłem do mojego pokoju przez otwarte drzwi, gdyż wcześniej ich nie zamknąłem. Podszedłem do szafy otwierając ją. Przejechałem wzrokiem po wszystkich ubraniach i głośno jęknąłem. Nigdy nie lubiłem wybierać sobie ubrań do wyjścia. Owszem miałem ich dość dużo jak na chłopaka, ale w takim momencie nic nie nadawało się do wyjścia. Nagle moje oczy skierowały się na jasny sweterek. Nie należał on do mnie. Zabrałem go Harry’ emu, gdy się pakowaliśmy. Nie powiedział, że mu coś się zgubiło czy mu brakuje. Pomyślałem, że mogę go założyć. Chyba się na mnie za to nie obrazi. Wyciągnąłem także rurki koloru kremowego i czyste bokserki. Szybko wciągnąłem przygotowane ubrania na siebie. Wstąpiłem jeszcze to łazienki, by ułożyć jakoś swoje włosy. Gdy wyglądałem już jako tako zbiegłam na dół i skierowałem się do wyjścia. Założyłem buty, zerknąłem na godzinę. Miałem jeszcze 15 minut, czyli dokładnie tyle ile potrzebowałem na dojście tam pieszo. Docierając na umówione miejsce usiadłem na ławce obok dębu czekając na Harry’ ego. Po chwili dostrzegłem zmierzającego w moją stronę chłopaka z loczkami. Miał na sobie czerwoną bluzę i granatowe spodnie. Gdy Harry stanął tuż przed Louis’ em , chłopak zaczął się śmiać.
- O co ci chodzi? – zapytał Louis z wysoko podniesionymi brwiami.
- Chciałem go właśnie założyć – odparł wskazując na sweter, który starszy miał na sobie.
- Um.. oddam ci go potem – rzekł przenosząc swój wzrok na palce u
rąk.
- Nie.. zostaw go sobie, Wyglądasz w nim lepiej – odpowiedział cicho
- E.. Dzięki.. przejdziemy się? – zapytał Lou wstając, na co młodszy przytaknął. Szli przez dłuższą chwilę nie odzywając się do siebie.
- Umm.. Harry? – odważył się odezwać Louis jak pierwszy. Harry w odpowiedzi przeniósł wzrok na twarz Tomlinsona.
– Ja… naprawdę za tobą tęsknie.. nie wytrzymam dłużej bez ciebie – jęknął. Przez twarz młodszego przebiegł mały uśmiech.
- Wiem Lou.. czuję się tak samo… musimy coś z tym zrobić- westchnął
- Mogę.. mogę cię złapać za rękę? – mruknął Louis. Harry nie odpowiedział tylko musnął rękę chłopaka, a następnie splótł ich palce ze sobą. Mieli dosyć chodzenia , więc usiedli na pobliskiej ławce nadal się trzymając.
- Myślisz… Możemy zachowywać się tak jak wcześniej? – zapytał Louis, podczas Dy Harry bawił się jego palcami
-Tak.. myślę, że tak będzie najlepiej – odparł i przysunął swoją twarz do twarzy chłopaka z zamiarem pocałowania go. Chłopak spuścił wzrok – LouLou – wyszeptał, na co Louis podniósł wzrok i wstał z ławki. Harry patrzył na niego ze zdziwieniem. Tomlinson Ściągnął ręce Harry’ ego, które aktualnie leżały na jego nogach i sam usiadł na jego udach, by potem wpić się w usta młodszego. Louis wsunął swoje dłonie w poczochrane przez wiatr włosy chłopaka, a Harry ułożył swoje na karku starszego. Styles wsunął koniuszek języka do buzi Louis’ a , a następnie zaczęli walkę o dominację. Ich pocałunek był naprawdę namiętny. Chcieli pokazać nim jak bardzo za sobą tęsknili i jak siebie potrzebują. Po chwili oderwali się od siebie z braku powietrza. Rzucili się sobie w ramiona pozostając w tej pozycji przez dłuższy czas , ciesząc się, że mogą być blisko ich drugiej połówki. Od teraz wiedzieli, że pomimo przeszkód jakie ich spotkają , to nie zrezygnują z siebie.
- Kocham cię – wyszeptali w tym samym czasie, przez co Harry zachichotał a Louis oparł głowę na torsie chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz