sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 28

Perspektywa Harry’ ego
     Dzisiejsze, poranne wstawanie minęło tak jak każde inne. Tym razem Louis do mnie nie zadzwonił, więc mogłem się wyspać. Nie napisał również, ale miałem nadzieję, że przyjdzie do szkoły, ponieważ dzisiaj po zajęciach mieliśmy udać się do mnie, by spotkać się z moją mamą. Tak szczerze, to trochę denerwuję się tym spotkaniem, bo moja mama jest bardzo wścibska i od razu chce wszystko wiedzieć, przez co nawet nieświadomie może urazić Lou. Dochodząc do szkoły rozglądałem się , ale nigdzie nie mogłem zauważyć mojego chłopaka. Już chciałem do niego zadzwonić, lecz dzwonek na lekcję mnie uprzedził i nie miałem innego wyjścia jak skierować się w kierunku odpowiedniej klasy. Na przerwach znów nigdzie nie widziałem Louisa, ale dostrzegłem siedzących na ławce Nialla i Liama, więc postanowiłem trochę z nimi pogadać, bo zaniedbałem ich od powrotu z wycieczki. Lekcje mijały jak zwykle nudno i dopiero na lunchu udało mi się znaleźć Lou. Siedział jak zwykle przy tym samym stoliku obok Stana i Georga. Dosiadłem się obok nich wesoło się witając.
– W końcu cię znalazłem… ukrywałeś się przede mną czy co? – zapytałem
– Nie… byłem u dentysty i dopiero na tą godzinę przed lunchem przyszedłem do szkoły – odparł
– Och… a coś się stało, że byłeś u stomatologa? – odparłem zmartwionym głosem
– Nie… spójrz tylko- oznajmił i wyszczerzył się do mnie tak, że było widać wszystkie jego zęby
– To dobrze… um… pamiętasz, że dziś spotykamy się z moją mamą? – zapytałem dla upewnienia
– Taaak… spokojnie, nie musisz się martwić.. wszystko będzie dobrze… – zapewnił mnie i złapał pod stołem za rękę.
– O której kończysz lekcje? – zapytałem po chwili ciszy
– O 14, czyli o tej co ty, co oznacza, że możemy wrócić razem..- odparł z uśmiechem
– Cieszę się.. ale… skąd wiesz o której ja kończę? – zapytałem ze zdziwieniem
– Musisz wiedzieć, że nie czytam zbyt dużo, ale dla ciebie sprawdziłem to na tablicy- odpowiedział, przez co z moich ust wydobył się dźwięk podobny do ,,awwwwww’’. Gdy zadzwonił dzwonek umówiliśmy się jeszcze, że po skończonych zajęciach będziemy na siebie czekać przez szkołą na murku, a potem udaliśmy się do swoich klas.
   W momencie gdy usłyszałem dzwonek oznajmiający, że czas by wrócić do domu, szybko spakowałem książki i piórnik do torby, przewiesiłem ją przez ramię, a następnie szybko wyszedłem z klasy i ruszyłem w kierunku wyjścia ze szkoły. Otwierając drzwi wyjściowe zauważyłem, opierającego się już o murek z czerwonej cegły ,Lou. Podszedłem do niego, a potem udaliśmy się na parking, gdzie stał jego samochód. Wprawdzie wcześniej go nie widziałem, ale Louis ma styl, więc byłem pewien, że jego samochód również. Przekonałem się o tym, że mam rację , zauważając czerwony sportowy samochód, ze skórzanymi siedzeniami. Wsiedliśmy do samochodu zapięliśmy pasy. Louis ruszył , a ja wyjąłem komórkę ze spodni i wybrałem numer do mojej mamy. Myślałem, że już wróciła do domu z pracy, więc nie bawiłem się w pisanie sms-ów. Po czwartym sygnale w końcu odebrała
– Cześć mamo… jesteś już w domu?…. och…. A za ile będziesz?…. dobra ja właśnie wracam z Louis’em do domu, więc poczekamy na ciebie… yhhyyy…. Taak… paaa.. – zakończyłem rozmowę i schowałem telefon.
– I jak? – zapytał z zaciekawieniem mój chłopak
– Więc moja mama wróci dopiero za 3 godziny, bo coś tam jej się w pracy przedłużyło, a jeszcze musi wstąpić so sklepu na krótkie zakupy, więc na nią poczekamy, nie przeszkadza ci to, prawda? – zapytałem dla upewnienia
– Oczywiście, że nie- zaśmiał się i delikatnie musnął moje wargi, gdy stanął na przejściu, by przepuścić staruszkę- więcej czasu z tobą, więc co ma mi przeszkadzać? – dodał i ruszył, a po chwili, Lou parkował już przed moim domem. Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w kierunku drzwi, które otworzyłem kluczykiem wygrzebanym z dna torby.
– Może najpierw zrobimy sobie coś do jedzenia, bo umieram z głodu..- jęknąłem i pociągnąłem Tomlinsona w stronę kuchni. Stanęliśmy przed lodówką, a ja oznajmiłem
– zrobimy sobie kanapki, więc wyciągaj wszystko na co masz ochotę.
Po chwili na stole znalazły się takie składniki jak ; ser żółty, pomidory, ogórki, rzodkiewka, szczypiorek, masło, sałata, wędlina i papryka. Wyjąłem chleb i zaczęliśmy robić sobie kanapki, a w między czasie wstawiłem wodę na herbatę. Po zjedzeniu i wypiciu usiedliśmy na kanapie przez telewizorem. Louis się we mnie wtulił, a ja szukałem czegoś sensownego do obejrzenia.
– Ughhh… zostaw to.. – burknął Lou i zabrał mi pilota wyłączając TV, odrzucił pilota na drugi koniec kanapy, a sam usiadł mi na kolanach i zaczął mnie całować. Po chwili w jego oczach dostrzegłem pożądanie, podniosłem się i bez zbędnych pytań udałem się z nim do mojego pokoju. Gdy zamknąłem drzwi przykułem go do ściany ściągając mu koszulkę. Chłopak wgryzł się w moją szyję, przez co ubiegły mi się kolana. Zaprowadziłem go na łóżko i ostrożnie położyłem. Nie wiem jak to się stało, ale już po chwili byliśmy nadzy, a nasze ubrania leżały po całym pokoju. Nasze członki także były już gotowe więc Lou zsunął się po moim ciele, by zając się moim przyjacielem, lecz ja schyliłem Dię do jego ucha i wyszeptałem podnieconym głosem
– Chcę cię w sobie – po chwili doszło do mnie co mu zaproponowałem, i ogarnął mnie lekki strach, który natychmiast odszedł, gdy uświadomiłem sobie, że Louis mnie kocha i nigdy by mnie nie skrzywdził
-Jesteś pewien? To boli..- próbował mnie ostrzec
 -Tak wiem, ale.. proszę- wysapałem i położyłem się na plecach czekając na kolejny ruch ze strony Louisa. Rozchylił moje nogi i spojrzał prosto w moje oczy
 - Ale jeśli cię zaboli od razu to kończymy, jasne?- oznajmił, na co z wywróceniem oczami przytaknąłem.Na początku wyciągnął do mnie palec wskazujący prosząc
-Obliż go skarbie- więc schyliłem się i zrobiłem to co chciał, a po chwili wsunął go we mnie delikatnie nim poruszając, ale czułem dyskomfort, więcodepchąłem go nogą mówiąc
- Nie chcę go- więcprzytaknął i  zaczął się do mnie zbliżać, przez co poczułem przejeżdżającą jego główkę penisa do moim wejściu.
- Jego też mogę oblizać? -zapytałem z uśmiechem, przez co wywołałem wu Louisa wybuch śmiechu
- Tak kochanie.. możesz- odparł i podniosłem się i wsadziłem sobie penisa chłopaka do mojej buzi oblizując go,a następnie położyłam sie znów na plecach.
  – Louis…- Jęknąłem pospieszająco, a po co chwili wszedł we mnie powodując dźwięk bólu
– Spokojnie.. przyzwyczaisz się.. – próbował rozluźnić mnie składając na mojej klatce piersiowej pocałunki. Palce zacisnąłem na pościeli, ale gdy Louis wolną dłonią lekko zacisnął na moim penisie, wydobył się z moich ust pomruk przyjemności. Poruszył się we mnie powodując kolejny jęk, lecz tym razem bólu. Zaczął poruszać się i biodrami i ręką,, co wywołało z mojej strony raz jęk rozkoszy, a raz bólu, dopóki Louis nie trafił w mój czuły punk. Wydobyło się ze mnie głośne jęknięcie, co Lou zauważył
– Zrób tak jeszcze raz.. – poprosił błagając,. Zrobił to o co go poprosiłem, przez co mój pokój wypełniony był naprawdę głośnymi jękami
– Kurwa… kochanie jesteś taki ciasny..- jęknął mi do ucha, powodując tym następny okrzyk przyjemności. Louis poruszał się rytmicznie i we mnie i pracował swoją ręką przy moich penisie. Owinął nogi wokół jego pasa i przyciągnąłem go bliżej by mógł głębiej we mnie wejść. Z naszych ust pomiędzy jękami wydobywały się przekleństwa i nasze imiona prosząc o więcej.
-Ugh… Lou.. Ja zaraz..- nie dokończyłem, bo mnie wyprzedził
-Tak.. wiem.. ja też…
Wykonał jeszcze parę mocnych ruchów i pchnięć, tak ze w tym samym momencie sperma wytrysnęła ze mnie na brzuch mojego chłopaka i poczułem jak ciecz Lou rozpływa się wewnątrz mnie. Po chwili Lou opadł bok mnie próbując wyrównać oddech, a ja resztkami sił podniosłem się i schyliłem do brzucha Tomma wylizując swoją spermę, a następnie położyłem się na jego torsie
– Kocham cię… – wyszeptał
-J ciebie też – odparłem i musnąłem jego wargi.
Leżeliśmy tak przez około 20 minut próbując się otrząsnąć, po tym co zrobiliśmy, a następnie niechętnie wstałem i oznajmiłem
-Chodź.. musimy wziąć prysznic-, na co chłopak przytaknął. Wstaliśmy z lóżka i pozbieraliśmy swoje ubrania, a potem skierowaliśmy się do łazienki, gdzie wzięliśmy wspólny prysznic, czyszcząc się siebie nawzajem nie szczędząc sobie przy tym czułości. Po zakończeniu tej czynności wytarliśmy się dokładnie i osuszyliśmy włosy. Ubraliśmy się oraz zeszliśmy na dół. Chcieliśmy usiąść na kanapie, ale akurat usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Odwróciłem się i dostrzegłem w nich moją mamę. Przywitaliśmy się, na co się do nas szeroko uśmiechnęła i oznajmiła
– Chłopcu idźcie do samochodu i przynieście torby z zakupami jeśli to nie problem.
– Oczywiście, że nie – odparliśmy wspólnie i wyszliśmy na dwór , by przynieść do domu zakupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz