sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 19

Będąc dzisiaj w mieście Louis ze Stan’ em i George’ iem zaciągnęli mnie do sklepu, gdzie kupili pare wódek i kilka piw, a następnie schowali je do plecaka, tak żeby nikt nic nie widział. Nie uważałem tego zakupy za dobry pomysł, ale przecież nie mogłem niczego im zabronić. Owszem.. mówiono nam, że nie możemy pić alkoholu na wycieczce pomimo tego, że większość osób tutaj jest już pełnoletnia. Do hotelu wróciliśmy akurat na kolację, więc ci co mieli jakieś zakupy szybko zanieśli je do pokoi, a reszta udała się od razu na posiłek. Po zjedzeniu podążyliśmy do swoich pokoi.
- Nie idziesz?- zapytał mnie Lou będąc przy drzwiach Stan’ a i George’ a , pokiwałem przecząco głową , bo wiedziałem, że Louis szedł tam, żeby z nimi pić, a ja nie chciałem
- Czemu? – usłyszałem ponowne pytanie z jego ust
- Przepraszam ale nie chcę… nie piję – odparłem przyglądając mu się
- Dobra.. to ja przyjdę później- oznajmił, na co przytaknąłem i odszedłem,. Wchodząc do pokoju postanowiłem, że od razu wezmę prysznic, więc wyciągnąłem czystą koszulkę z szafy i udałem się do łazienki . wychodząc z niej usłyszałem dzwoniący mój telefon. Na wyświetlaczu migało, że dzwoni moja mama, więc odebrałem włączając na głośno- mówiący, gdyż wycierałem w między czasie sobie włosy
- Słucham? – odezwałem się
- Hej synku. Co tam u ciebie?
- Hej mamo. Nie najgorzej jakoś jeszcze żyję – odparłem śmiejąc się
- Jesteś sam w pokoju czy masz jakiegoś współlokatora?- zapytała
- Um… Mieszkam z takim Louis’ em , ale wyszedł do kolegów
- Dogadujecie się jakoś? – ciągle zadawała pytania
- Tak.. Na początku było gorzej, ale teraz jak się trochę poznaliśmy to jest już lepiej – odpowiedziałem z uśmiechem
- To dobrze.. cieszę się, że w końcu kogoś poznałeś – odparła
- A co tam u ciebie? – zapytałem tym razem to ja z troską
- Tak jak dawniej, tylko, że ciebie tu nie ma.. Stęskniłam się za tobą
- Ja za tobą też.. Dobraa.. zadzwonię za parę dni.. Pa mamo- rzekłem
- Pa – usłyszałem i rozłączyłem się. Moje włosy były już tylko lekko wilgotne, więc odniosłem ręcznik do łazienki. Wyciągnąłem książkę, którą poleciła mi kuzynka i zacząłem czytać. Był to kryminał o zagadkowych i nieprawdopodobnych zabójstwach. Po około godzinie czytania usłyszałem otwierające się drzwi a potem odgłos wywrócenia się. Pokręciłem tylko głową przewracając oczami i czekałem aż wstanie i podejdzie bliżej
- Pomożesz mi? –usłyszałem zrozpaczony głos chłopaka, więc szybko wstałem i pobiegłem w jego stronę
- Ughh… Jebiesz – mruknąłem podnosząc go. Objął ramionami moją szyję, a ja złapałem go pod kolanami i przeniosłem go na łóżko. Położył się od razu na plecach
- Um.. Rozebrać cię? – zapytałem niepewnie, na co wymamrotał coś w stylu
- Yhyy…
Wszedłem na łóżko i usiadłem na nim okrakiem , dzięki czemu na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech. Zignorowałem to i pochylając się, by ściągnąć mu koszulkę wypiął swoje biodra mocno do przodu , co wywołało z mojej strony jęknięcie, a z jego chichot
- Boże.. Louis… nie rób tak – odparłem z wyrzutem i jak najszybciej ściągnąłem jego koszulkę, a następnie zabrałem się za spodnie. Miałem problem z rozpięciem guzika i zauważając , że jego biodra lekko się poruszając ostrzegłem
- Nawet się kurwa tego nie waż robić – z czego chłopak znów się zaśmiał. W końcu udało mi się rozpiąć guzik, a potem i rozporek. Zszedłem z niego i tak by jego bokserki pozostały na swoim miejscu pociągnąłem za nogawki spodni ściągając się z Lou
- Dać ci jakaś koszulkę?- zapytałem , a co zaprzeczył głową
- Muszę umyć zęby- rzekł krzywiąc się. Złapałem go więc za ręce pomagając wstać. Chłopak chwiejnym krokiem doszedł do łazienki, a ja tuż za nim, by się nie wywalił chwyciłem szczoteczkę i nałożyłem na nią pastę, chciałem mu ją podać, lecz on zbliżył się do mnie otwierając buzię. Wywróciłem tylko oczami , a następnie zacząłem dokładnie szorować jego zęby. Po wypluciu zawartości swojej buzi przez Louis’ a wyszliśmy z łazienki. Zamykając drzwi od tego pomieszczenia chłopak złapał mnie od tyłu w pasie i włożył dłonie pod bluzkę błądząc po moim ciele i całując po karku
- Um.. Louis… jesteś pijany….– odparłem zdziwiony tym co robi, odwracając się jednocześnie do niego twarzą
- Nie prawda – zaprotestował przenosząc się z pocałunkami na szyję przez co moja głowa odruchowo oparła się o drzwi
- Nie? – zapytałem rozkojarzony szybko oddychając
- Niee… – zaczął – jestem lekko wstawiony, a to wielka różnica – odparł pewnie  pomiędzy składaniem pocałunków dociskając mnie do ściany zderzając ponownie mocno nasze biodra przez co oboje jęknęliśmy, a ja mogłem  poczuć jego erekcję ocierającą się o mój członek. Oderwał się od mojej szyi i spojrzał mi w oczy, a następnie  przybliżył swoją twarz do mojej złączając nasze usta razem w pocałunku. . Ręką dotknął mojego członka przez materiał bokserek, wywołując u mnie otworzenie ust, a Louis korzystając z okazji wślizgnął się swoim językiem do wnętrza mojej buzi.  Byłem już twardy, ale Louis nadal mnie dotykał i całował
- Lou …is… Louis… prze… przestań…- wydyszałem przez pojękiwanie i nierównomierne oddechy, gdy oderwał się swoimi ustami ode mnie. Na moje słowa  chłopak upadł na kolana i chwycił za gumkę od moich czarnych bokserek. Spojrzał mi w oczy, a następnie szybkim ruchem je ściągnął. Mój członek stał  już na baczność, przez co u mnie pojawił się rumieniec na twarzy, a u Lou szeroki uśmiech. Podniósł rękę z moich ud i przejechał nią w stronę mojego penisa ściskając go lekko, wywołując z mojego gardła kolejne jękniecie
 -Louis – szepnąłem na co podniósł się i lekko musnął moje wargi, co mi wcale nie pomogło, a chłopak   powrócił na podłogę. Nagle poczułem na swoim członku coś ciepłego, zerknąłem niepewnie w dół dostrzegając jak mój współlokator ssie ustami jego końcówkę. Następnie przejechał językiem po jego długości, przez co z moich ust wydobywały się coraz głośniejsze odgłosy. Gdy oplótł go całego swoimi ustami automatycznie wplotłem palce w jego potargane włosy i wypiąłem biodra lekko do przodu.. poruszał się tak, że mój członek uderzał w koniec gardła chłopaka. Czułem, że długo nie wytrzymam, a gdy zaczął pieścić swoimi palcami moje jądra wypłynęła ze mnie ciecz wprost do jego buzi, co połknął z pomrukiem zadowolenia, a ja osunąłem się po ścianie na podłogę próbując uspokoić swój oddech. Louis ponownie zbliżył się do mnie szepcząc
- Twoja sperma smakuje zajebiście… musisz następnym razem spróbować- i złączył nasze usta w niedbałym pocałunku, po czym  wstał i wszedł do łazienki. Nie wiedziałem co się dzieje i czemu mielibyśmy to robić znowu, ale resztkami sił wstałem i na czworaka doszedłem do łóżka kładąc się na nim. Po paru minutach usłyszałem otwierające się drzwi od łazienki.
- Mogę? – usłyszałem niepewny głos chłopaka, na co odpowiedziałem podobnym
- Yep…- byłem odwrócony do niego plecami , więc chłopak położył się obok mnie przytulając i przyciskając się do moich pleców przez co czułem jego członka przy swoim tyłku.
- Przepraszam – oznajmił, więc odwróciłem się do niego tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.
 - Za co? – spytałem zdziwiony
- Um…  nie powinienem tego robić, a poza tym to chyba ci się nie podobało…- odparł jakby smutnym głosem
- Hmm… zawsze myślisz dopiero po tym jak coś zrobisz? – zapytałem chichocząc, by rozluźnić atmosferę, znajdującą się pomiędzy nami w tej chwili
- Nieważne… przepraszam cichy głos i zauważyłem, że chłopak chciał wstać z łóżka, więc pociągnąłem go w swoją stronę
- Tak, to było dziwne … trochę… ale… nie musisz przepraszać… powiedzmy, że się za to nie gniewam, dobra?- zapytałem, na co przytaknął głową
- Żałujesz?- – doszedł do mnie jego głos, zdziwiłem się trochę tym pytaniem, ale odpowiedziałem niepewnie, by go nie urazić
- Hmm… niee… chyba nie.. tak mi się wydaje.. nie wiem co mam o tym myśleć
- Mogę coś zrobić?
- Co chcesz zrobić?- zadałem pytanie,, bo nie wiedziałem czy się zgadzać czy nie
- Mogę… – zaczął…. Nieważne.. zapomnij..- dodał  nie patrząc na mnie
- Louis… jak zacząłem to już powiedz..- rzekłem wywracając oczami
- Um.. mogęciępocałować?- – powiedział tak szybko, że prawie go nie zrozumiałem, ale po chwili namysłu pokiwałem twierdząco głową… w końcu już mi obciągał.. to nic w porównaniu z całowaniem, i zdziwiło mnie to , że w ogóle się o to zapytał, bo wcześniej jakoś nie wpadło mu to do głowy.. Ale nie zareagował na moją odpowiedź, więc złapałem go za podbródek i skierowałem w swoją stronę
- Możesz… – szepnąłem mu prosto w usta, a potem poczułem jego wargi na swoich… ten pocałunek był wolny i przyjemny, gdy odsunął się ode mnie oblizał usta i wyszeptał
- Dobranoc, na co odpowiedziałem tym samym i  jego ramiona owinęły się wokół mnie, przez co na moich ustach pojawił się mały uśmiech, a potem zamknąłem oczy i pogrążyłem się w śnie, zupełnie zapominając co stało się 15 minut temu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz