Perspektywa Lou
Obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Spojrzałem na komórkę, gdzie godzina wskazywała 7:02. Harry spał jak zabity, a pukanie nie ustępowało, więc zrezygnowany wstałem z łóżka, chwyciłem klucze z półki i skierowałem się do drzwi. Otwierając je dostrzegłem Stan’ a i Georg’ a. musiałem z nimi pogadać, ale że o tej godzinie?
- Możecie być ciszej?- zapytałem zaspanym głosem, na co nie usłyszałem odpowiedzi, bo bez pozwolenia weszli do środka
- Więc po co przyszliście?- pytałem dalej tak, by nie obudzić Harry’ ego, chociaż wątpię czy da się to zrobić, jeśli nawet nie drgnął, gdy tak dobijali się do drzwi
- Nooo.. chcieliśmy ci to wytłumaczyć, b wiesz.. jesteś naszym przyjacielem od zawsze i nie chcemy cię stracić- rzekł George
- Czekajcie….. Najpierw to ja chciałem was przeprosić, za to, że wyzwałem was od pedałów nawet nie dając wam dojść do słowa, ale zrozumcie mnie.. po prostu świadomość tego, że nie mówicie mi prawdy dobiła mnie- wypowiedziałem się, a potem wszyscy usiedliśmy na moim wcale nie małym łóżku
- Spoko.. ale jak się dowiedziałeś?- zapytał Stan
- Rano tego dni co szliście d miasta poszedłem do was , a że drzwi mieliście otwarte, to wszedłem i zobaczyłem was razem na łóżku- gdy to powiedziałem chłopakom opadły szczęki ze zdziwienia
- wiecie.. chyba powinniście zamykać drzwi na klucz… a tak poza tym to czemu mi o tym nie powiedzieliście i od kiedy jesteście razem?- dodałem, teraz to ja zasypując ich pytaniami
- Hmm.. Razem jesteśmy jakieś 1, miesiąca, a nie powiedzieliśmy ci o tym, bo nie mieliśmy pewności, że w ogóle tydzień ze sobą będziemy chodzić no i wiesz..- powiedział jeden chichocząc
- Woleliśmy ci nie mówić, bo nie wiedzieliśmy jak zareagujesz i czy po tym się od nas nie odsuniesz- dokończył drugi, po czym złączyli swoje ręce, na które trochę krzywo popatrzyłem
-Chyba macie racje…. I dajcie mi trochę czasu, żebym się do tego przyzwyczaił- powiedziałem wskazując na ich złączone w mocnym uścisku dłonie
- Więc jest tak jad dawniej/- zapytałem uśmiechem, na co energicznie pokiwali głowami
- I jak ci się z nim mieszka?- usłyszałem po chwili głos George’ a
- Szczerze, to na początku było koszmarnie, ale jak się go trochę pozna to nie jest taki zły-odparłem lekko się uśmiechają , gdy zerknąłem na chłopaka, który nadal spał
- Podoba ci się?- usłyszałem znów pytanie od chłopaków, na które wybuchłem śmiechem
- Błagam was… Nie jestem gejem i nie podobają mi się chłopaki- odpowiedziałem szczerze
- To czemu w takim razie się rumienisz? – zapytał po raz kolejny Stan
-Co?! Nie kłam!!- krzyknąłem
- Stary.. widzimy jak na niego patrzysz i szybciej czy później się w nim zabujasz- dodał jeden z nich poruszając brwiami
- Pieprzcie się!! Mówiłem wam, że jesteście pojebani?- rzekłem wstając z łóżka
- Zdarzyło się parę razy- odpowiedzieli na co wybuchliśmy śmiechem, a w między czasie podszedłem do łóżka Harry’ ego w celu obudzenia go. Zacząłem go szturchać i mówić
- Wstawaj leniu..
- Która godzina?- zapytał tym swoim zniewalającym zaspanym głosem
- 7.50- powiedział George, co pokutowało tym, że chłopak od razu otworzył oczy patrząc w kierunku skąd dochodził głos
- Siema- przywitali się równo moi przyjaciele, na co mój współlokator zdziwił się trochę mówiąc
- Um.. Cześć..
-Tak właściwie to nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać.. Lou mógłbyś nas przedstawić- powiedział z wyrzutem Stan
- Wiec.. Harry poznaj George’ a i Stan’ a . Stan i George poznajcie Harry’ ego. – odparłem wywracając oczami. Chłopak z kręconymi włosami uśmiechnął się do nich i wstał z łóżka i wyciągając z szafy brązowe rurki i fioletową bluzę poszedł do łazienki
- Do której klasy on chodzi/ Bo jakoś wcześniej go nie zauważyłem… – zapytał George, na co zaniemówiłem
- No nie mów, że nie wiesz nawet tego- dodali po chwili śmiejąc się ze mnie
- Ughh… Po co mi to niby? Walcie się!!- powiedziałem wkurzonym głosem
- Dobra.. My idziemy do siebie, a ty weź przykład ze swojego chłopaka i ogarnij się. Widzimy się na śniadaniu- powiedzieli za co dostali ode mnie po głowach i nadal śmiejąc się wyszli. Ja podszedłem do swojej szafy i wybrałem zielone spodnie i białą koszulkę oraz tego samego koloru bokserki. Nie chciało mi się czekać, bo nie wiedziałem ile czasu Harry będzie jeszcze w łazience, więc zacząłem się przebierać w pokoju. Gdy już zmieniłem bieliznę i byłem tylko w niej usłyszałem otwierające się drzwi od toalety. Zacząłem się śmiać, po tym jak zobaczyłem rumieńce na twarzy chłopaka
- U.. Sory.. Nie wiedziałem, że się przebierasz- wymamrotał
- Nic się nie stało- odparłem dalej się śmiejąc, po czym założyłem bluzkę i spodnie, poszedłem do łazienki, gdzie leżały już nasze rzeczy potrzebne do użytku w tym pomieszczeniu. Stanąłem przez lustrem i chwytając grzebień zacząłem czesać moje włosy, po chwili doszedł do mnie Harry
- pogodziliście się? – zapytał, na co kiwnąłem głową z uśmiechem. Gdy byliśmy już gotowi wyszliśmy na śniadanie, które bardzo nam, a przynajmniej mi miło minęło, podobnie jak czas przed i po obiedzie, bo ani Harry ani chłopaki nie byli już na mnie źli, za to co im zrobiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz